Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/1.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/2.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/3a.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/7.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/8.jpg

Świadectwo – powrót Sławka

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Na początku roku 2014, podczas mszy św. o uzdrowienie i uwolnienie w Piskorzowie usłyszałam słowa poznania: „Twój syn powróci do Boga, jeśli go zawierzysz Maryi”. Wiedziałam, że wraz ze mną modli się wiele matek za swoich synów ale w sercu miałam pewność, że to właśnie ja muszę zawierzyć mojego syna. Nie było to dla mnie łatwe, bo nie miałam dobrej relacji z Matką Najświętszą. Ale Ona na mnie czekała, może czekała bardziej na mnie niż na mojego syna? Nie bardzo wiedziałam, co to znaczy zawierzyć. Pomyślałam, że to znaczy oddać i zaufać.

Powiedziałam Jej prosto, zwyczajnie: „Maryjo, ja jako matka, wyczerpałam już wszelkie środki, wiem, że Ty jesteś moją ostatnią iskrą nadziei, proszę, jeśli to możliwe, uratuj mojego syna a ja przyrzekam, że już nigdy nie będę mu wypominać jego zniewolenia. Sama wiesz, że każda moja próba rozmowy z nim powoduje kłótnie i łzy – moje lub jego. Dlatego przyrzekam milczeć, będę się tylko modlić a Ty Maryjo zrób co możesz”.

Po tych słowach poprosiłam też patrona moich modlitw za syna, ojca Slavko Barbrića z Medjugorie, żeby wraz z Maryją wstawiał się u Boga za moim Sławkiem.

Milczenie, które obiecałam, było dla mnie bardzo trudne ale gdzieś w środku czułam, że właśnie przestałam „prześladować” mojego syna. Zaczęłam z nim normalnie rozmawiać, siadaliśmy do wspólnych posiłków, więcej rozmawialiśmy. Podczas wspólnej jazdy samochodem ja odmawiałam głośno różaniec a mój syn często modlił się ze mną. Zaczęłam odczuwać wolność od samej siebie, wiedziałam, że oddając Maryi mojego syna, oddałam też zamartwianie się o niego. Pierwszy raz w życiu podziękowałam Bogu za mojego męża, zniewolonego alkoholizmem i mojego syna – narkomana. Zrozumiałam, że to oni przyprowadzili mnie do Boga. Starałam się ufać mimo wszystko. Nawet gdy Sławek nie wracał na noc, spałam nie wypuszczając z ręki różaniec. Zaczęłam błogosławić mojego syna a wychodząc z domu mówiłam – „z Bogiem synu” a on prawie zawsze odpowiadał „z Bogiem mamo”. Czytałam Pismo Święte rano przed wyjściem z domu. Postanowiłam robić to na głos. Wiedziałam, że mój syn mnie słyszy i wierzyłam, że jakieś słowo trafi także do niego. W maju (2014) wraz z córką w Medjugorie, oddawałyśmy Sławka Maryi.

Pod koniec czerwca, na stadionie w Świdnicy pomodlił się nade mną ojciec Rogerio z Brazyli. Ten młody ksiądz też kiedyś był narkomanem. Miałam spoczynek w Duchu Świętym, wiedziałam, że wydarzyło się coś ważnego. To była niedziela a w czwartek podczas adoracji były słowa poznania do mojego Sławka. Pan Jezus zapraszał go aby powrócił. Mój syn wyspowiadał się i od tego dnia prawie codziennie przyjmuje Pana Jezusa w komunii Świętej. Po 5 latach brania narkotyków Maryja Potrzebowała 5 miesięcy, żeby kropla po kropli wlewać miłość w serce mojego dziecka a we mnie ufność. Dziękuję Ci Maryjo, że uratowałaś mojego syna, dziękuję Ci ojcze Slavko, że wstawiałeś się za nami. Dziękuję Ci Jezu za życie moich dzieci, za każdą moją wylaną łzę i nie przespane noce. Dziękuję, że dałeś nam nowe życie. Kocham Cię. Amen

Odwiedza nas 18 gości oraz 0 użytkowników.