SŁOWA DLA A.C.M. czyli Przekazy Pana Jezusa dla APOSTOŁÓW CZYSTEJ MIŁOŚCI
Alicja Maria Lenczewska (ur. 5 grudnia 1934 w Warszawie, zm. 5 stycznia 2012 w Szczecinie). Na rekolekcjach w Gostyniu w 1985 roku otrzymała od Jezusa, podczas Eucharystii, nadzwyczajny dar mistycznych spotkań z Nim. Na polecenie Jezusa, zaczęła spisywać Jego rady, pouczenia i duchowe prowadzenie, w dwóch dziennikach: Świadectwie i Słowie pouczenia. Współzałożycielka wspólnoty A.C.M. (Apostołów Czystej Miłości).
W tym dzienniku prezentujemy dialogi, które Alicja otrzymywała od Jezusa w latach 1987 -1989. Słowa Jezusa dla ACM z org. SŁOWA DLA A.C.M., czyli Przekazy Pana Jezusa dla Apostołów Czystej Miłości (do użytku wewnętrznego). Choć nazwa może sugerować, że tylko Jezus, przekazuje słowa. To w kilku miejscach znajdziemy również słowa kierowane przez Maryję; i nic w tym dziwnego, wszak Ona naszą Królową jest i Panią dzieła ACM. Warto również wspomnieć, że patronką ACM jest bł. Karolina Kózkówna.
Chociaż zdawać by się mogło, że dzieło ACM przestało istnieć, gdyż „formalnie” nie istnieje już od dłuższego czasu, trwa ono nadal w sercach ludzi, którzy to dzieło współtworzyli i należeli do tej wspólnoty. Jedne osoby poszły do zakonów, inne założył rodziny, jeszcze inne postanowiły żyć samotnie…
1. Chce was dziś nauczyć tego, co wy zwykliście nazywać„kontemplacją”, a co jest obcowaniem waszym z Bogiem - ze Mną, w sercu waszym mieszkającym.
Nie róbcie żadnych wysiłków, nie napinajcie władz duszy jak cięciwy łuku, dajcie duchowi waszemu w spokoju i ciszy odprężyć się i otworzyć na działanie Moje. W duszy waszej mam cele, gdzie stale przebywam — dziecko nie musi się anonsować Królowi, ani przechodzić przez liczne poczekalnie i komnaty — może zawsze, w każdej chwili wejść, jeśli jest maleńkie i całkowicie Mi oddane. A gdy wejdzie do tabernakulum swej duszy, niech cichutko usiądzie u Mych stóp i patrząc w me oczy, niech cicho czeka na me słowa, albo natchnienia, albo choćby na uśmiech i spojrzenie na siebie skierowane.
Żadnego„napięcia”, żadnych formułek ani etykiety… Uciszenie, pokój i miłosna uwaga - oto, czego oczekuję od dziecka, by móc się mu udzielić.
2.Chcesz, bym ci powiedział więcej o kontemplacji -awięc, dziecko Moje, wiedz, że i ty i inni, dlatego nie postępujecie w złączeniu i obcowaniu ze Mną, że wszedłszy do kaplicy swej duszy, by ze Mną rozmawiać, nie wyłączacie siebie.
To prawda, że macie i możecie o wszystkim ze mną mówić, ale wy przychodzicie, chcąc sami brać dla siebie, by uzyskać różne dary i uzdolnienia wewnętrzne, by dla siebie uprosić, by zrozumieć… Dla siebie! Wy macie przychodzić dla uczczenia i kontemplacji Boga - Miłości, dla oddania Mu chwały, dla dawania Mu miłości, za przeogromną miłość, jaką wam daje; na to, by kontemplować, ale kogo? Jego, nie siebie przy Nim, a choćby w Nim.
Przychodzicie, by Mi dyktować, bo chcecie tego czy tamtego, nie pozostawiając Mi swobody w doborze łask i darów, jakimi chcę obdarzyć dziecko, które całe i bez reszty Mnie się oddało, które nic nie planuje, a zdaje się na Mnie i jednego pragnie w zetknięciu ze Mną: Kochać i zatracić się w Miłości – w Bogu, nie w swojej miłości. Czyż Ja Miłość, nie wiem lepiej od was, czego i kiedy potrzebujecie dla dusz waszych?
Ale wy Mi przeszkadzacie uświęcać was w sposób doskonały, dopraszając się to tego, to tamtego, jak dziecko cukierka od matki, zamiast pozwolić Mi karmić was tak, jak Ja to robię, dając wam najlepszy pokarm dla ducha i dostosowany do jego sił, do jego właściwej i jemu tylko danej drogi. Oto oddanie w kontemplacji - gdy wyłączycie siebie, własny plan, własne działanie, własne metody uświęcenia, a gdy tylko, jak kwiat swój kielich, otworzycie Mi duszę, bym ją sam urabiał i napełniał darami takimi, jakie dusza wasza potrzebuje, a co Ja jeden wiem i rozumiem.
Nie przestaniecie (wtedy) działać, życie wasze nie stanie się bierne, ale natchnieniem i motorem czynów, będę tylko Ja - a wy, jako Moje narzędzia, wykonawcami Mojej woli. Czyż się obawiacie, że nie uświęcę was lepiej i doskonalej, niż byście to wy największym wysiłkiem sami uczynić byli zdolni? To wam daję, jako drugą lekcję kontemplacji, którą nazywajcie lepiej - życiem z Bogiem waszym, życiem z Miłością i w Miłości.
3. Kiedy myślicie o życiu modlitwy, o obcowaniu ze Mną, myślicie jak wejść do sanktuarium swej duszy, by tam się ze Mną spotkać.
Od was chciałbym czegoś zupełnie innego. Nie macie do Mnie przychodzić, macie na stałe zamieszkać w celi swej duszy, gdzie stale mieszkam - wasz Bóg i Oblubieniec.
Tam wasze mieszkanie, wasza klasztorna cela, a cokolwiek „zewnętrznie” czynić wam wypadnie, to stanowić będzie wasze różne obowiązki - to wyjścia wasze. Musicie wyjść z celi, by czynić to, czy tamto, ale i wtedy nie wychodzicie sami. Gdy Mnie włączyliście w całe swe życie, Ja je całe bez reszty z wami dzielę i ze Mną czynicie wszystko, pracujecie, rozmawiacie, a nawet myślicie.
Jestem przecież waszym Przyjacielem najwierniejszym, najczulszym, rozumiejącym was całkowicie. Więc dzielcie i współprzeżywajcie ze Mną wszystko, wchodźcie w każdej chwili, kiedy tylko możecie, do naszej celi, by się w jej ciszy, Mnie poradzić, do Mnie przytulić, wielbić Mnie i mówić Mi słowa miłości i oddania. Wtedy nic nie będzie „wasze”, a wszystko nasze.
Tak pogłębiać się będzie prawdziwa przyjaźń ze Mną, której nie ma równej w całym wszechświecie. Daję wam czasem taką prawdziwą przyjaźń między wami - prawdziwą, gdy Ja jestem jej zawiązką i gdy w miłości do Mnie, związane płomieniem Bożej miłości, łączą się dusze Mych dzieci. Ona jest szkołą przyjaźni ze Mną, bo sama nasza przyjaźń przechodzi pojęcie wasze, o złączeniu w miłości - jest doskonałą przyjaźnią z Bogiem - co nazywacie wysoką kontemplacją.
4. Do życia ze Mną, trzeba doskonałej równowagi uczuć, jaka miała Matka Moja - Ją w tym naśladujcie. Nie uporządkowanie i nie opanowanie uczucia, które wy nazywacie emocjami, wprowadzają zamęt wewnętrzny i nie pozwalają wam słyszeć Mego głosu, ani przyjmować do głębi Mych słów. Z tego musicie się wyzwolić!
W duszy dziecka Bożego musi trwać tylko miłość - miłość, nie namiętność w miłości albo w nienawiści. Nie tylko nie możecie mieć nienawiści do nikogo, powiedziałem wam przecież: „miłujcie nieprzyjaciół waszych" - ale nawet niechęci, żalów, urazów.
One wynikają zresztą z waszego egoizmu, a na to, by wyzwolić się i być wolnym do życia ze Mną, trzeba odejść od siebie. Macie wszystkich kochać, bo Ja ich wszystkich kocham, i za nich się wydałem. I wy musicie być na to gotowi!
Żale wasze wynikają z sądów. Sądzicie słowa, czyny i nawet intencje, a to do was nie należy. Ja bywałem surowy i nieraz twardy sąd wypowiedziałem. To Moje prawo! Was ono nie dotyczy! Wy wcale nie macie sądzić. Wiesz sama, jak bolą cię niesprawiedliwe sądy o tobie, bliskich i dalszych. Nie masz prawa innych ranić w ten sposób. Gdy nikogo nie będziecie osądzać, odzyskacie wielką równowagę uczuć. Nie obojętność, a równowagę. Nie macie być zimni - przeciwnie, macie kochać po Bożemu i mądrze, a to nie przeszkodzi waszemu skupieniu.
5. Powiedzcie Mi, czy dużo można słyszeć na jarmarku, gdy wszyscy dookoła krzyczą, rozmawiają, gdy dookoła panuje hałas?
Tak i Ja nie mogę być przez was słyszany w jarmarku waszych myśli nieuporządkowanych, zatroskanych, za spieszonych. Więc musicie wasz umysł uciszyć. Cisza wewnętrzna i cichość waszego życia są warunkiem życia ze Mną - po waszemu, kontemplacji.
Przede wszystkim pozbądźcie się wszelkiej troski, nawet o waszych najbliższych. Nie miłości, ale troski. Oddajcie Mi się w opiekę, a Ja się nimi zajmę jak matka.
Wy tylko oddajcie się Mnie i Mym sprawom, tylko Mym sprawom. One mają się stać waszymi, a waszymi osobistymi i życiowymi Ja się zajmę. Więc nie troszczcie się, nie lękajcie, nie przewidujcie. Włos z głowy waszych najbliższych nie spadnie bez Mojej woli, jeżeli wola Moja postawi ich w trudnych warunkach i tak temu nie zapobiegniecie, bo okoliczności, pory i czasy nie do was należą.
O cóż, więc mielibyście się troszczyć? Ani nie troszczcie się o siebie!
Nie troszczcie się, więc o nic, ani o jedzenie, ani o ubranie, ani o życie. To wszystko biorę na Siebie.
Wejdźcie w ciszę! Nie zewnętrzną, bo tą rzadko uzyskacie, ale wewnątrz was, która w największym rozgwarze świata, pozwoli wam w pokoju i ciszy odbierać Moje łaski i
natchnienia. Troska jest wrogiem pokoju i ciszy, wiec jeszcze raz ci mówię - zdajcie na Mnie wasze troskanie się: bądźcie wolni w każdej okoliczności Życia! Nie dostąpi do was pokusa żyjąca w zamęcie, trosce i niepokoju.
Oto kolejny etap wyzwolenia was, z was samych, jaki ci odsłaniam.
6. Nie odchodź ode Mnie, bo kiedy myślami wybiegasz do wielu spraw i odchodzisz, - zaczynasz żyć sama, a Ja tylko przyglądam się twemu życiu.
Ty może nawet tego nie chcesz, ale dajesz się ponieść, jak to nazywacie, roztargnieniom, a odchodzisz ode Mnie, a jesteśmy przecież na wieki związani. Chcę ci też powiedzieć, jak to związanie, to zjednoczenie z Boskim oblubieńcem może wyglądać, na drodze dziecięctwa Bożego. Tak - zjednoczenie, choć jeszcze nie to, które jest owocem najwyższego szczebla Boskich zaślubin.
Z wami, Mymi małymi dziećmi, maleńkimi oblubienicami, postępuję podobnie jak indyjski maharadża albo średniowieczny książę poślubiający maleńką dziewczynkę, która jest jego oblubienicą - żoną, choć zostanie nią w pełnym zrozumieniu tego słowa dopiero, gdy dorośnie.
I Ja was tak poślubię w dziecinnym wieku duchowym i wiążę nierozerwalnym związkiem, choć Moja oblubienica na początku bawi się w dziecinnym pokoju zabawkami pod Moim okiem i zbiera kwiaty na łące ze Mną, i przywyka do tego całkowitego związania i uzależnienia się ode Mnie. Z początku uważa ojca i jak małe dziecko słucha i darzy Mnie dziecięcą pieszczotą. Powoli jednak dojrzewa jej owoc miłości w jej sercu, aż przyjdzie chwila, że stanie przy Mnie, jako towarzyszka przy boku, aby dzielić życie i sprawy Oblubieńca. Te sprawy stają się jej sprawami i dla nich jedynie żyje. A Ja kładę wtedy pieczęć na jej ustach, pieczęć Boskiego pocałunku, pieczęć zjednoczenia tak istotnego i przeistaczającego oblubienicę w Oblubieńca, że ich odróżnić trudno, bo jednym są.
I to jest szczyt zjednoczenia z Bogiem, które, już ziemskie życie w niebo zamienia.
Inne oblubienice Moje idą daleką drogą zdobywając Mnie, stopień po stopniu, na końcu dopiero wiąże je zaślubinami z Sobą.
Was inaczej prowadzę. Od początku poślubiam, by złączoną już ze Mną maleńką oblubienicę wychować do chwili dojrzałego zjednoczenia, tu zaczętego a niezmiennego na wieczność całą.
Nowa „Pieśń nad pieśniami”, ale inna - zaczęta uśmiechem Mego dziecka i dojrzewająca w domu i w winnicy Oblubieńca. Więc nie odchodźcie ode Mnie ani gdy się bawicie, ani gdy pracujecie, ani gdy się modlicie.
Cokolwiek czynicie - trwajcie ze Mną i we Mnie, ukochane Moje.
7. „A we Mnie nic nie ma” (J. 14,30). Tak, dzieci Moje, szatan we Mnie nic nie ma.
Książę tego świata nie może mieć też nic wspólnego z dziećmi Bożymi - z dziećmi Mymi. Wy, Moje małe dzieci, jak Moi pierwsi apostołowie nie jesteście ze świata i nie rządzi wami prawo świata. Nie jesteście ze świata – powiedziałem Mym apostołom. Mnie prześladowali, i was
prześladować będą. Gdybyście byli ze świata, świat by was miłował. I odchodząc prosiłem Ojca, by tych, których Mi dał, nie zabrał z tego świata, ale od złego zachował.
Chcę, byście to dzieci Moje zrozumiały - wy, którym chcę udzielić daru doskonałego zjednoczenia ze Mną, że królestwo wasze i Moje nie jest z tego świata i prawo, które ma całkiem wami rządzić to prawo – Moje prawo, które macie w całości zawarte w Ewangelii, i które ściśle i całkowicie macie stosować, jako regułę waszego postępowania, całkowicie i dosłownie. Jest ono przeciwne duchowi świata i prawu rządzącemu światem, ale wy nie jesteście ze świata i chociaż żyjecie na ziemi całkowicie, podlegacie prawu Mojemu, które nie jest stąd. To jest jedną z podstaw i warunkiem kontemplacji prawdziwej.
Trudne? Tak. Nie oczekuję też od was jeszcze na razie stosowanie Mego prawa, a jedynie doskonałego dążenia i pragnienia realizowanie go w życiu waszym. Wiem, że często nie będzie się wam to udawało. Chciejcie i pragnijcie, by stało sie prawem waszym, a teraz już czyńcie je, jeśli chcecie naprawdę być dziećmi Mymi i prawdziwie zjednoczyć się ze Mną.
Dla wielu z tych, co mienią się sługami Mymi, wydaje się ono zbyt trudne, nie do wykonania w ziemskich warunkach, a przecież Ja - Bóg i Mądrość, i Miłość wasza, nie stawiam Mym dzieciom wymagań nad ich siły ani niemożliwych.
To tylko wy tak mniemacie. Ale nie lękajcie się, jeśli odważnie rzucicie się w prąd woli Mojej, poniesie on was ku doskonałości prawdziwej.
Powiedziałem wam wyraźnie, że nie można służyć dwom panom, i jednego wybrać musicie.
Jeśli naprawdę wybraliście prawdziwie, całkowicie idźcie za Mną, abyście mogli sami posiąść Królestwo i otworzyć innym drogę do niego. Letnią ani połowiczną drogą, służąc dwom panom, Mnie i księciu tego świata, nie dojdziecie, a zjednoczenie wasze ze Mną nigdy pełne nie będzie. Jeszcze raz wam powiadam nie rzucicie niczego swego, co obowiązki wasze (wynikające z praw ludzkich) na was nakładają.
Zostaniecie w waszych warunkach, a zarazem tak odejdziecie, że życie wasze całkowicie będzie we Mnie, a zewnętrzne życie będzie tylko formą jedynej prawdziwej rzeczywistości, życie ze Mną w złączeniu, już tu mieszkających w niebie.
To nie rozdwojenie, dzieci drogie, to dopiero pełnia życia dzieci Moich na ziemi.
8. Dotąd mówiłem ci, jak masz przeżywać kontemplację życia - jak je ze Mną dzielić jak dziecko, nic nie robić samej, a wszystko wespół ze Mną. Ale ty masz nie tylko włączyć Mnie w swe myśli, słowa, uczynki, w pracę, wypoczynek, w rozmowy z ludźmi - we wszystko. Przecież Ja chcę pogłębić naszą przyjaźń. Chcę cię w wiele rzeczy wtajemniczyć, wiele nauczyć. Na to musimy codziennie mieć czas, by z dala od prac, zajęć, sam na sam z sobą, spędzić godziny, gdy cię będę urabiał, uczył, podnosił do wysokości życia i planów twego Oblubieńca. Mam cię prowadzić z dziecinnego pokoju powoli ku małżeńskiej komnacie - masz do tego dorastać. A więc posłuchaj, gdy masz przejść do Mnie, zawrzyj drzwi naszej komnaty, by nas oddzieliły od wszystkiego, co nie jest Mną i tobą.
Mam cię nauczyć, Mam pomnażać w tobie, dać wzrastać w tobie Miłości. Musisz na ten czas wszystko pozostawić za sobą, a więc zamknij drzwi, by nas oddzielić od świata, ale to mało. Masz odejść od siebie, bym swobodnie mógł ci się udzielić - a więc zamknij oczy na widzenie zewnętrznych spraw, uszy na słyszenie głosów zewnętrznych, usta zamknij głębokim milczeniem i zamknij wrota pamięci, a wtedy otwórz zmysły wewnętrzne na widzenie, słyszenie swego oblubieńca i serce na przyjmowanie Jego nauki, i serce na ten czas zamknij przed wszystkimi uczuciami poza miłością.
l tak, w głębokim uciszeniu wewnętrznym, otwórz się na działanie Moje.
Oddaj Mi się bez oporu, bez sprzeciwu, bez własnej ingerencji, prośby czy choćby pytania. Ja będę dawał sam pokarm duszy twojej. Nie pytaj, jeśli to będzie gorzki chleb cierpienia lub twardy pokarm oschłości, dam ci chleb razowy prawdy i mannę sprawiedliwości i niebiański napój miłości mistycznej. Kiedy, jak i w jaki sposób, Mnie pozostaw, daj z sobą czynić, co zechcę.
Już wiesz, co ma poprzedzać takie sam na sam z Bogiem, bo ci to już mówiłem - cichość i czystość serca, oderwanie od świata i siebie, ślepe oddanie. Czy będę z tobą rozmawiał, czy działał inaczej, nie pytaj ani nie rób domysłów. Z głębokim pokojem zdaj się na Mnie. Życie nasze na tej drodze, w twojej duszy Moje działanie, pisać będzie dalsze rozdziały twojej kontemplacji tj. twojego miłosnego z Bogiem obcowania, aż do kresu zjednoczenia doskonałego.
"To mówi Pan, Bóg Izraela: Napisz w księdze wszystkie słowa, jakie powiedziałem do ciebie. Bo oto nadchodzą dni - wyrocznia Pana - w których odmienię los mojego narodu, Izraela i Judy - mówi Pan. Przyprowadzę ich znów do ziemi, jaką dałem ich przodkom, i wezmą ją w posiadanie". (Jr.30, 2-3.)
Szczecin, 10.03.1988. Czwartek godz.9:10
Jezus: Umieść te słowa na początku tego, co przepisujesz – jako wprowadzenie.
Wt.28.04.87.
Jezus: W Otorowie będzie początek Dzieła.
„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało…”
„Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego.” (J.1,12.6-7.)
Czw. 2.05.87
Jezus: Ziemia, po której chodzisz jest święta, Nowy Izrael - Nowa Jerozolima.
Tu objawi się Moja prawda, moc i miłość. Stąd wyjdzie iskra nowej, pełnej Prawdy, która ogarnie świat. W twoim mieście także będzie ognisko, z którego płomień wyjdzie na wszystkie strony świata.
Już są ludzie, których wybrałem, przekazujący Moją Prawdę. Wielu wybrałem i wielu powołałem, aby odrodzić to, co święte, wieczne i prawdziwe. Wybrałem maluczkich, bo ich serca są czyste, nieskalane pychą i schematyzmem wiary. Odrzucę wszystko, co skostniałe i formalne. Ożywię i odrodzę Mój Kościół do pełnej Miłości we Mnie.
Poszukuję ludzi, którzy chcą otworzyć serca i umysły na Mój głos, na Moją Miłość, potrafią Mnie usłyszeć i pójść za Mną wbrew własnej logice i przyzwyczajeniom. Potrzebni są do wielkich dzieł, jakie będę tworzył na tej ziemi. Będzie to trzeci okres wychowania ludzkości do życia ze Mną.
Już się zaczął wylaniem Mojego Ducha na dzieci tego świata i tej ziemi.
Otwórz Pismo, dam ci potwierdzenie Moich słów.
„Złóż Jeruzalem szatę smutku i utrapienia swego, a przywdziej wspaniałe szaty chwały
dane ci na zawsze przez Pana. Oblecz się płaszczem sprawiedliwości pochodzącej od Boga, włóż na głowę swą koronę chwały Przedwiecznego, bowiem Bóg chce pokazać wspaniałość twoją, wszystkiemu, co jest pod niebem. Imię twe u Boga na wieki będzie nazwane: Pokój sprawiedliwości i chwała pobożności. Podnieś się Jeruzalem! Stań na miejscu wysokim, spojrzyj na wschód, zobacz twe dzieci zgromadzone na słowo Świętego od wschodu słońca, aż do zachodu, rozradowane, że Bóg o nich pamiętał” (Ba 5,1-9)
„Wyszli od ciebie pieszo, pędzeni przez wrogów, a Bóg przyprowadził ich niesionych z chwałą, jakby na tronie królewskim. Albowiem postanowił Bóg zniszczyć każdą górę wysoką i pagórki odwieczne, doły zasypać do zrównania z ziemią, aby bezpiecznie mógł kroczyć Izrael w Chwale Pana. Na rozkaz Pana, lasy i drzewa pachnące ocieniać będą Izraela.
Z radością, bowiem, poprowadzi Bóg lzraela do światła Swej Chwały z Sobie sprawiedliwością
i miłosierdziem.” (Ba 5,1-9)
Śr.06.05.87.
Jezus: Świątynią Boga jest każde uzdrowione serce. W nim spoczywa Arka Przymierza i jest Święte Świętych, w którym mieszkam.
Świątynią Boga jest także każde miejsce, w którym będzie rosło Dzieło uzdrawiania serc.
Tam spocznie Moje błogosławieństwo.
„Ale wybrałem sobie Jerozolimę, aby tam było Moje Imię i obdarowałem Dawida, aby był nad Moim ludem Izraela. Dobrze postąpiłeś, że powziąłeś zamiar zbudowania domu dla Imienia Pana Boga Izraela.”(1 Kor 8,16.18.)
Pn. 25.05.87
Alicja: Proszę o słowo z Pisma na jutrzejsze spotkanie Apostołów Czystej Miłości.
J 19, 4. (Oto człowiek)
„... ja nie znajduję w Nim żadnej winy...”
Wt. 26.05.87 g.9:50
Alicja: Proszę o słowo z Pisma na dzisiejsze spotkanie A. C.M
Ef 3.13
„Dlatego proszę, abyście się nie zniechęcali prześladowaniami, jakie znoszę dla was, bo to jest właśnie waszą chwałą.”
g.18.50.
Alicja: Powtórnie proszę o słowo w związku z tym, że nie pozwolono na Wspólną Mszę Św. i spotkanie nie doszło do skutku.
Iz 5,1-7. (Pieśń o winnicy)
„…Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku...
...I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody…
…więc dobrze! Pokażę wam, co uczynię winnicy Mojej: rozbiorę jej żywopłot, by ją rozgrabiono…
Otóż winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela, a ludzie z Judy, szczepem Jego wybranym.
Oczekiwał On tam sprawiedliwości, a oto rozlew krwi, i prawowierności, a oto krzyk grozy.”
Alicja: Tak musiało się stać?
Jezus: Tak, dla jego dobra i dla dobra tych, którzy są jego winnicą.
Alicja: Co kwaśnymi owocami winnicy?
Jezus: Zazdrość, nadmierne przywiązanie. Potrzebny jest umiar.
Nie dopuściłem do spotkania, aby uchronić przed przekroczeniem granicy, która nie powinna być przekroczona. Czuwam i chronię, aby miłość Moja w Moich dzieciach czysta była. Dzieło, które chcę budować na waszych sercach musi być bez skazy.
Alicja: Tyle bólu...
Jezus: Wielkie dzieło w bólu rodzić się musi. Ufaj córko, ból przeminie, a Moje Dzieło będzie rosło. Wszystko jest z Mojej woli i dla budowania Mojego Królestwa, w którym jest mieszkań wiele dla Moich wybranych. Niech miłość i pokój będą w twoim sercu. Jam zwyciężył świat!
Święto Wniebowstąpienia
Czw. 28.05.87 g.5:00
Jezus: Po obecnym czasie nastanie czas cywilizacji Miłość Czystej - Mojej, która nie będzie skażona pożądliwością ciała, ani zniekształceniem duszy.
Nastanie nowa era. Zanim ona przyjdzie, trwa czas przygotowania, bo wszystko, co nowe, rodzi się w starym. Rodzi się w bólu, bo stary czas, i ludzie starego czasu, nie są w stanie tego przyjąć. Dlatego zwalczają i robią to w przekonaniu zwalczania zła.
Zanim przyjdzie oczyszczenie świata przez ogrom bólu, przerażenia i śmierci, Ja już powołuję Moich świętych, którzy tworzą nowy czas - nową formację dusz człowieczych, żeby były ziarnem, które wyda plon.
Tak, jak powołałem Abrachama, by zrodził Mój lud, tak teraz powołuję ludzi i tworzę dzieła dla przyszłego wieku. Na tej ziemi rodzi się cywilizacja przyszłego wieku i stąd wyjdzie prawda objawiona przeze Mnie, dziś niezrozumiała i niemożliwa do przyjęcia w sposób powszechny. Mogą ją przyjąć ci, których powołuję i którym daję światło zrozumienia.
I tacy są wśród was.
I powołałem człowieka i przysłałem go do was, aby zrodził nowych ludzi czystego serca i ciała. Aby tu powstał nowy lud, który zaludni ziemię po spaleniu zła.
Powołałem też innych, którzy okupią to swoją ofiarą. Dzieci oddane Mi na ślepo i ufające zupełnie Mojej Ojcowskiej Miłości. One swoją miłosną ofiarną będą użyźniać ziemię, na której wyrośnie winnica Moja.
(Zanim to napisałam, obudził mnie ból, nie tyle fizyczny, co ból duszy. Poczucie zagrożenia siłą, która chce zniszczyć to, co święte i tego, który to tworzy. A potem w jednej chwili było światło zrozumienia Dzieła. Zrozumiałam jego całość, elementy, które je tworzą i drogę, jaka do niego prowadziła i prowadzić będzie. Potem Pan kazał zapisać cząstkę tego, co dał mi poznać.)
8.30
Maryja: Będzie wielki tryumf Miłości Bożej - Czystej, która obejmie w człowieku wszystko: duszę i ciało. Taka jest Miłość prawdziwa, nieskalana i takiej chce was nauczyć Pan, abyście rozniecili ją w świecie, gdy przyjdzie nowa epoka rozwoju człowieka. Trzeba przywrócić ciału ludzkiemu godność i świętość, bo bezczeszczone jest. Sprowadzone do wartości taniej zabawki, którą używa się w sposób zły i głupi. A Bóg dał człowiekowi ciało, jako mieszkanie duszy i Świątynię Swoją. Wy macie przywrócić mu godność i świętość.
Każdy z was powołany jest do tego, do czego Ja byłam powołana w chwili zwiastowania i w chwili wniebowzięcia. Duch Święty zstępuje na was w momencie chrztu i daje łaskę rozwijania się w was miłości Bożej. I nosicie w sobie Chrystusa tak, jak Ja nosiłam Go w swoim ciele. On chce być w was: w waszych duszach i waszych ciałach, a wy cali macie być w Nim: duszą i ciałem. Świętość, to nie świętość duszy kosztem odrzucenia ciała i niszczenia go. Taka świętość potrzebna była w czasie, który dobiega końca, a który nastąpił po czasie dostrzegania wyłącznie ciała.
Teraz nadchodzi czas harmonii, czas pełnego rozwoju człowieka, kiedy święte będzie i ciało i dusza. Jest to czas, w którym ludzie mają dojrzewać do wniebowzięcia.
Aby tak się stało, trzeba uświęcać w sobie wszystko. Trzeba oddać Bogu wszystko, aby On przemieniał i przygotowywał do pełnego życia w nowej Jerozolimie, gdzie będzie miłość czysta, pełna i doskonała obejmująca całego człowieka.
Gdzie wszystko będzie uświęcone, a nic zniszczone z tego, co Bóg człowiekowi dał.
Bóg stwarzając człowieka powołał go do świętości całego. Od dnia powołania Abrachama, ludzkość jest prowadzona i wychowywana tak, aby Miłość mogła ogarnąć wszystko i wszystko uświęcić.
Nadchodzi nowa era. Era miłości pełnej, ogarniającej całego człowieka i całe życie ludzkie, gdzie nie trzeba będzie oddzielać ludzi świętych i zamykać ich w murach klasztornych, ażeby tam, w sztucznych niejako warunkach, oddzieleni od „złego” świata, znajdowali Boga.
Bóg chce, aby wszyscy wszędzie i zawsze byli święci, żyjąc zgodnie z naturą, jaką im dał, i powołaniem, jakie każdemu wyznaczy.
Aby być świętym nie trzeba okaleczać swej natury, tylko ją uświęcać, poddając się działaniu Boga. Wszystko, co w człowieku ludzkie, jest jednocześnie Boże, i na tym polega zjednoczenie człowieka z Bogiem tu na ziemi.
Nowa epoka, to nowa Jerozolima, to raj, w którym nie trzeba będzie bać się swego ciała, bo będzie czyste i złych pragnień w nim nie będzie. Gdzie czyste będą serca.
A serce jest symbolem duszy, i jednocześnie jest cielesne w nim rodzą się pragnienia człowieka i w nim mieszka Bóg. Dzieci o czystych sercach powołane do czystej miłości, nie bójcie się kochać. Kochajcie całym sobą i bądźcie święte.
J 15, 12
„To jest Moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”
Pt. 29.05.87 g.17.00
Jezus: Pragnę równości wśród was i jednakowych szczytów współżycia ze Mną, na co dzień, dla wszystkich Apostołów, bez podziału na konsekrowanych i świeckich.
Pragnę, aby wszyscy byli konsekrowani stosownie do stanu, w jakim powinni żyć. A powinni żyć wśród ludzi i świadczyć o tym, że świętość jest potrzebna i możliwa w świecie, a nie w izolacji. Ja z każdym chcę być wszędzie, we wszystkich sytuacjach życia codziennego a nie od święta w wyznaczonym czasie i miejscu.
Dni skupienia, rekolekcje i miejsca temu przeznaczone są potrzebne. One jednak nie mogą być celem, tylko środkiem, aby Moja miłość ogarniała wszystkich i docierała wszędzie.
Nie chcę już zamkniętych ludzi i zamkniętej miłości, i nie chcę hierarchii w starym stylu.
Wszyscy powinni być braćmi, choć jedni starszymi, a drudzy młodszymi. Braterska miłość i braterski sposób kierowania młodszymi jest potrzebny. Miłość, czystość oraz prostota życia i serca, to wasza droga powołania. Otwórz Pismo otrzymasz słowo utwierdzenie i wskazania.
Ef 1,15-2,22
g.23.30
Jezus: Będzie czas uprawy, wzrostu i oczyszczenia Mojej winnicy. Każdą gałąź suchą odetnę, a każdy owoc kwaśny odrzucę. To dopiero początek przygotowania gleby.
Sob. 30.05.87 g.14.30
Alicja: Napełnij, Panie te dzieci swoja miłością, żeby już nie szukały Ciebie, żeby tylko Twojej miłości pragnęły.
Jezus: Właśnie oczyszczam. Ból jest narzędziem oczyszczania. Dlatego jest i jest wielką łaską i
darem miłości.
Hi 2, 7;10b.
„Odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego i obsypał Hioba trądem złośliwym od palca stopy, aż do wierzchu głowy. W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył swymi ustami.”
Ps. 126,5. (o poprawę doli wyzwolonego ludu)
„Którzy we łzach sieją, żąć będą w radości.”
g. 22.40
Jezus: Widzenie Boże - widzenie w Prawdzie, jest inne niż widzenie ludzkie - w oceanie świata. Często jest odwrotnie. Cierpienie, prześladowanie, doznana niesprawiedliwość – oddane Mi, mają ogromną wartość ubogacającą duszę. Są najdoskonalszym pokarmem jej rozwoju. To jest ten dar, którym kochający Ojciec obdarowuje w szczególny sposób swych wybranych, bo chce ich uświęcić i mieć blisko siebie.
Powodzenie i to, co jest sukcesem w oczach ludzkich, jest niebezpieczne - może przynieść, i zazwyczaj przynosi, cofanie się w rozwoju duszy. Bo rodzi pychę i próżność, a także wzrost egoizmu.
Wiele trzeba w życiu wycierpieć, aby dojść do takiej świętości, której nie zagrażają już uznanie i podziw ludzi. Jeśli daję komuś łaski widoczne dla ludzi, budzące podziw i miłość, aby go uchronić, muszę mu dawać także cierpienie. Cierpienie nie jest ani karą, ani złem. Jest znakiem Mojej szczególnej miłości i powołania do Bliskości ze Mną.
Cieszyć się trzeba cierpieniem, bo oczyszcza i ubogaca.
I trzeba czujnym być wobec uznania i zadowolenia, aby nie niszczyły duszy.
Dlatego maluczcy i cierpiący mają otwartą bramę do Mojego Królestwa Radości.
A podziwiani przez innych i zadowoleni z siebie, często nie mogą przekroczyć progu tej bramy i ich zadowolenie kończy się naprawdę straszną rozpaczą.
Każdy, więc, kto oddaje swe życie Mojej Miłości, otrzymuje ode Mnie zabezpieczenie, którym jest oścień. On jest busolą i zaworem bezpieczeństwa przed pokazywaniem siebie bardziej, niż Mnie w sobie. Przed odejściem w nicość od Wszystkiego, bo Ja jestem Wszystkim, a człowiek nicością.
Gal 1,10
„A zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga? Czy ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać nie byłbym sługą Chrystusa”.
Pn.0 1.06.87 g. 23.45
Jud 3-4
„Umiłowani, wkładając całe nasze staranie w pisanie wam o wspólnym naszym zbawieniu, uważam za potrzebne, aby zachęcić was do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym.
Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie... bezbożni, którzy łaskę Boga naszego
zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa.”
Czw. 04.06.87 g.11.30
Alicja: Czy tamto widzenie przed rokiem zapowiadało to Dzieło?
Odwiedza nas 7 gości oraz 0 użytkowników.