Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/1.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/2.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/3a.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/7.jpg
  • modules/mod_lv_enhanced_image_slider/images/odnowa/8.jpg

http://pompejanska.rosemaria.pl/2014/09/wysluchana-jezu-ty-sie-tym-zajmij/Nowenna Pompejańska - świadectwa

nowennapompeja

 

 

 

 

 

Jezu, Ty się tym zajmij...

Nie umiem zacząć ani dokładnie opisać to, jakie łaski otrzymałam za pośrednictwem Maryi. Poruszyłam połowę nieba wszystkich świętych i uprosiłam. Odmówiłam dwie Nowenny Pompejańskie… ale ja nie do końca o nich chciałam pisać. Konkretnie składam świadectwo skuteczności modlitw, w szczególności odmawianych w zaufaniu. Nowenny oraz modlitwy odmawiane do Maryi doprowadziły mnie do Jezusa i taki skutek wobec mnie odniosły…. a Jezus zajął się jak najbardziej wszystkim. Przede wszystkim wspierałam się modlitwą „Jezu, Ty się tym zajmij..”. Na początku nowenny i wszystkie inne modlitwy odmawiałam w strachu, żalu i rozgoryczeniu. Łzy często i dość gęsto spływały po moim policzku, nie widziałam wyjścia. Co gorsza sprawy, w intencjach, w których kierowałam modlitwy ekstremalnie się pogorszyły, a dokładnie jedna sprawa. Spowodowało to mechaniczne i nieufne odmawianie nowenn… ale Maryja nie zostawiła mnie w moim rozgoryczeniu. W pewnym momencie skierowałam całą swoja uwagę na modlitwy kierowane i praktyki związane z Jezusem Miłosiernym… liczne Koronki do Bożego Miłosierdzia i przede wszystkim krótka modlitwa „Jezu, Ty się tym zajmij…” w każdym stanie uniesienia powtarzane jak mantra, z próbą zaufania i uspokojenia. Niesłychanie skuteczna i podnosząca na duchu. Wielki spokój i duża radość. Ale to wszystko przyszło po dłuższym czasie.nna była w intencji pewności, że rozstanie z moją jedyną miłością, jaką przeżyłam nie było błędem i o pewność, że była to dobra decyzja, a jeśli nie, to żeby Maryja pomogła nam odbudować nasz związek. Nowenna wysłuchana w 100%.
W pewnym momencie moje intencje modyfikowałam i w którymś punkcie zaczęłam się modlić codziennie o opiekę nad nim, pomimo złamanego i bolącego wciąż serca. Gdzieś tam sobie w głowie wymyśliłam, że pomoże mi to przebaczyć, bo ta złość jest uczuciem przygniatającym i nie dającym mi zapomnieć… i modliłam się dużo, w tym Anioł Pański i krótkie modlitwy w Godzinę Bożego Miłosierdzia i liczne koronki, modliłam się również do naszych Aniołów Stróżów. W którymś momencie pozostawiłam odmawianie różańca i zastąpiłam je nabożeństwem Anioł Pański. I stało się… przebaczyłam i w ciągu dwóch tygodni po bardzo długim czasie (pół roku kierowanych próśb i 9 miesiącach rozstania) i praktycznie z dnia na dzień złapałam równowagę i uwolniłam się. I wiem, że to jest zasługą Maryi, gdyż rzecz wydarzyła się tuż po święcie wniebowzięcia… Nie miałam pojęcia, że mój były znajduje się w „tarapatach”,z których sam sobie nie zdawał sprawy, gdyż związał się z kimś, kto go…. oszukuje, czy też można powiedzieć zdradza. Oczywiście, że kogoś ma i jest szczęśliwy to wiedziałam. Na drugi dzień nastąpił tak niewiarygodny splot zdarzeń i tak nieprawdopodobny, że nawet nie jestem w stanie go opisać …. i powiem, że po tym, co się dowiedziałam już wiem i mam pewność, że dobrze zrobiłam rozstając się z nim i uświadomiłam sobie, że nagle nie czuję do niego żalu, ale jest mi go po prostu żal, że przebaczyłam i przy okazji … pomogłam mu, w końcu modliłam się do jego Anioła Stróża o opiekę nad Nim… i Bóg dał i dopilnował żebym zobaczyła efekty tej konkretnej kierowanej modlitwy… można rzec, że się mną posłużył… i ja nie wiem, może za dużo tutaj podciągam i wymyślam… nie wiem… mam odczucie, że Maryja „maczała w tym palce” :)
Aha, dla wszystkich wątpiących i generalnie proszących o różne rzeczy w rozgoryczeniu, że nie przynoszą pożądanego skutku… mówię, trzeba się uspokoić, zaufać i dać działać Bogu jak tylko zechce…Bóg nie chce dla nas dobrze… nie chce, bo chce dla nas jak najlepiej, więc pozwólmy mu działać tak jak On tego chce… zobaczycie bardzo spektakularne efekty i może nie od razu, ale dlaczego nie? przecież to tylko kwestia zaufania. Polecam w tym temacie kazanie księdza Adam Szustaka „Gedeon, czyli jak odnaleźć swoją drogę”.
Tak właśnie i to są wszystkie „narzędzia”, które przyczyniły się do tego, że mogę z całą odpowiedzialnością uznać łaskę za wysłuchaną i złożyć to świadectwo. Ufność… ciężka sprawa w chwilach, gdy wydaje nam się, że życie nam się po prostu wali, ale warto spróbować… i jeszcze raz i jeszcze raz, za którymś razem uda się. Jak w przypowieści o natrętnej wdowie :)
Dziękuję Maryjo za ten spokój i tę radość, którą mi podarowałaś :))))))))))))))

Odwiedza nas 2 gości oraz 0 użytkowników.